poniedziałek, 25 listopada 2013

14. Kolory jesieni

       Już wcześniej rozpisywałam się o urokach jesieni - przepięknym kolorystycznym obrazem, więc nie będę się powtarzała. Dodam tylko, że płaszcz ten można opatrzyć tytułem: "zatrzymać jesień". Ponieważ ostatnio moim powołaniem są patchworki, to i patchworkowy płaszcz powstał. Materiał pozyskałam (jak większość) z zaprzyjaźnionej, wcześniej opisywanej firmy krawieckiej (odpady opuszczające krojownię).
Ratujmy co się da!

                                   
 

13. Kto ma ochotę zrobić coś na opak???

        Kiedyś, dawno temu (1992-1993r.) zdarzyło mi się, w konkursie organizowanym przez miesięcznik BURDA, zaprojektować część garderoby, która była bluzą a po chwili (po kilku magicznych ruchach) długą spódnicą. Teraz ta sama myśl przyszła mi do głowy. Właściwie nie wiem czy to do końca był mój, czy mojej przyjaciółki pomysł. Starą, długą, poszerzaną, jeansową spódnicę przerobiłyśmy na sexowną, krótszą, modną sukienkę. Tego jeszcze nie było. To, że ja sobie poszalałam - bo ta sukienka była upinana na samej zainteresowanej (na niej powstawała)-to jedno, ale to, że moja przyjaciółka na to się zgodziła, to inna "para kaloszy". Chyba musiała mieć do mnie spore zaufanie. Myślę, że efekt jest fantastyczny, ponieważ podkreślone są atuty "modelki". Żałuję, że nie sfotografowałam spódniczki przed jej pocięciem, ale nie spodziewałam się tak zaskakującego efektu. Osoby z większą wyobraźnią mogą sobie wyobrazić jak wyglądała ta spódniczka  (szczególnie od tyłu) ponieważ rozporek i pas przeobraziły się w dół sukienki.  Ciekawe czy i Wam się ten pomysł spodobał. Może to sposób na ocalenie starej ulubionej spódniczki?
Po więcej ....zapraszam  do galerii.
                                       

piątek, 15 listopada 2013

12. Świąteczny okres czas zacząć

Chociaż wcale mi się to nie podoba to okres świąteczny został rozpoczęty. Doprowadza mnie do szału jak po pierwszym listopada, sklepy zaczynają kampanię świąteczną. Bombardują nas wszelakimi ozdobami, a konsumenci już się stresują jakie zakupić prezenty dla najbliższych. Osobiście bardzo lubię nastrój świąteczny ale nie koniecznie już od 2 listopada. W związku z tym, że i w temacie ozdób świątecznych też mam coś do powiedzenia, to muszę się czasowo dopasować. O moich ozdobach muszę myśleć już latem i jesienią bo moja koleżanka zaraziła mnie pomysłem robienia stroików między innymi z runa leśnego. Jak wiadomo, zimą już nie ma co szukać. Jestem na etapie robienia innych ozdób: świeczników i bombek już znaną metodą karczochów. W galerii zamieszczam moje pomysły. Zapraszam również niebawem na bloga ponieważ będę zamieszczać zdjęcia na bieżąco.
 
 
 
 

 





 
zapraszam do galerii
 
 

11. Buddyzm

Zatytułowałam posta tajemniczo i zastanawiam się właściwie co ja mogę napisać o buddyzmie? I dochodzę do wniosku, że właściwie nic. Samo słowo nie jest mi obce ale nie znam tematu więc nie będę się wymądrzać. A tytuł nawiązuje oczywiście do "mojego świata szmat" bo i w buddyzmie moje szmaty znalazły zastosowanie. To miłe, że zajmując się szyciem, można dotrzeć dzięki temu do nieznanych tematów i miejsc. Szkoda tylko, że nie ma zbyt wiele czasu aby trochę więcej poświęcić czasu zgłębianiu tematu, w którym się poruszam. Koleżanka Celi zamówiła u mnie pufę do medytacji ponieważ jest buddystką. Nigdy wcześniej i pewnie sama też bym na to nie wpadła aby wykonać pół pufy?! No bo i po co komu pół pufy??? Hmm... jak teraz na to patrzę to w sumie dobry pomysł do maleńkich pomieszczeń bo i posiedzieć się da i przy ścianie fajnie się komponuje. Kto wie, może i ten model się przyjmie do codziennego wyposażenia wnętrz. W małych wnętrzach wskazane jest montowanie luster co optycznie powiększa pomieszczenie a w szczególności lustra do podłogi. Dostawiając taką pufę do ściany z lustrem, widzimy że jest cała no i wszystko nam się optycznie zgadza. Zapraszam do przemyśleń.
 

 
więcej zdjęć w galerii.

czwartek, 14 listopada 2013

10. Jesień

Może niektórzy będą mi mieli za złe, ale powiem, że jesień pięknie się zaczyna ale trwa i kończy się fatalnie. Początek mógłby trwać wiecznie....piękne kolory, które zmieniają się i mieszają ze sobą. Drzewa i krzewy mogą pochwalić się swoim pięknem w blasku słońca - jak nigdy. Ten kolorowy krajobraz tak urzeka, że chciałoby się ten widok zatrzymać na dłużej. Niestety nie jest nam to dane. Słońca coraz mniej, zimniej, wiatr, mgła i generalnie odchodzi ochota do życia. Taki niedźwiedź to wie co robi - prześpi ten paskudny okres.
No i mnie również udzieliła się ta stagnacja rozwojowa. Jesień i zima to czas, w którym czas się dla mnie zatrzymuje. Zimno, ciemno i ponuro...
Ale życie toczy się dalej. Prywatne sprawy nie potoczyły się po mojej myśli ale potraktujemy to jako kolejne wyzwanie i żyjemy dalej. ....Jak w myśli przewodniej mojego bloga....to co mnie nie zabije to mnie wzmocni....
No i okres "płodności twórczej" nadal się rozwija. Śmiesznie toczą się koleje losu. Jakiś czas temu odwiedziła mnie koleżanka wraz ze swoim psiakiem. Jemu zaś bardzo przypadła do gustu uszyta przeze mnie pufa. Nie mogłam inaczej - sprezentowałam jej ją.
 
Czyż nie wygląda uroczo??? Później otrzymałam zamówienie aby uszyć większą, dla większego psa.
 
 Czemu nie? ZdjęcieZdjęcie
 
Teraz szyję poduchę dla psiaka, który jest jeszcze większy.
 
  
 
A w tzw. między czasie wykonałam podusie dla "fafika" mojej znajomej. Prawda, że wygląda na zadowolonego?
 
 
 
 
Jak widać ostatnio byłam zakręcona na "pieski świat" i myślę, że to nie koniec tego "zakrętu". Zapewne ciąg dalszy nastąpi.


czwartek, 26 września 2013

9. Odgrzewane...

Ha, ha.... wracając do przebieranek.
Razu pewnego szkoła mojej córki ogłosiła: odbędzie się bal przebierańców dla dzieci wraz z rodzicami. Uważam ten pomysł za świetną sprawę. Jest to (być może czasami) wymuszona sytuacja aby wykazać się kreatywnością i współpracą z pociechami. Zawsze narzekamy, że mało czasu, nie teraz.... to prawda, wiem to doskonale z własnego życia. Ale wiem też, że później człowiek żałuje, że nie zatrzymał się na chwilę aby te pare chwil poświęcić dziecku. Życie niejednokrotnie  zmusza nas do przewartościowania i do zmiany priorytetów. Nie dajmy się! Starajmy się każdą chwilę życia traktować jak tę ostatnią - bo później może już nie nadejść a nam pozostanie żal. Nie wszystko da sie nadrobić-pewne rzeczy umykają bezpowrotnie. Dzieci rosną i tego nie zmienimy więc bawmy sie z nimi póki chcą i nam na to pozwalają.
Ponieważ wówczas namiętnie oglądałyśmy bajkę o fineaszu i ferbie (cały czas ją lubię), postanowiłam uledz wyzwaniu: zrobię maski. Tego jeszcze wcześniej nie robiłam. To była dla mnie fajna zabawa: wymyślanie z czego to zrobić, jak to zrobić i aby to jeszcze dało się nosić tak aby siebie i innych nie uszkodzić. Uff udało się, tak mi się wydaje-wszyscy poznali o kogo chodzi więc uznaje to za sukces osobisty. Inga wystąpiła w roli Fineasza a w roli Ferba wystąpiła "Cela"-mimo odpowiednio starszego wieku (Inga+11lat), świetnie dała radę-ona czuje się jak ryba w wodzie na deskach teatru. Stroje oceńcie sami:

8. Wspomnienia z wakacji

        Cóż nam pozostaje. Tylko wspomnienia z pięknych, ciepłych dni. Patrząc za okno, chciałoby się wrócić do tych letnich, wolnych słonecznych chwil. Takie wspomnienia zawsze wprawiają nas w dobry nastrój i można je utrwalić. I ja to zrobiłam. To taka ciekawa forma albumu. Można sprezentować na urodziny przyjaciółce, podarować chłopakowi z okazji rocznicy znajomości lub żonie tak po prostu-jak to mówią -z miłości. To również niezła "przypominajka". Gdy mąż np. jedzie w delegacje i biedak nie wraca przez parę dni do domu, to my mamy zawsze go przy sobie (podusia z jego podobizną leży w sypialni na jego połowie łóżka).
Czujemy się bezpieczne, jest taki do przytulenia i można mu się wypłakać. Zawsze to jakiś plusik...i na dodatek nie chrapie! A i mąż powinien być zadowolony. Wszyscy widzą, że On tu jest i ma na wszystko baczenie.
Tak czy inaczej, interpretować to można do woli, na różne sposoby. Oby tylko optymistycznie-choć pogoda nas nie będzie teraz rozpieszczać. Nadchodzi okres smutny i ponury-sprawiajmy sobie małe radości, uśmiechajmy się do siebie - życie szybko umyka....
Zapraszam do galerii/poduszki



poniedziałek, 9 września 2013

7. A może klasyka?

Hmm.... a może tym razem coś z klasyki???
MONDRIAN-to nazwisko, którego przez lata szukałam. Może nie tak intensywnie, ale  myśl przewodnia jego obrazów zawsze przewijała się gdzieś w moim życiu.
Te kolorowe prostokąty i kwadraty pocięte czarną linią zawsze gdzieś widziałam, ale nie wiedziałam, że to Mondrian (nazwisko artysty). Jak to mówią...człowiek całe życie się uczy. Postanowiłam wykorzystać ten wzór i.... żegnaj depresjo. Myślę, że jest to fajna propozycja na ożywienie wnętrza na nadchodzące smutne, jesienne wieczory.

Dzisiejsza druga propozycja to również klasyka: black and white (angielskie słowo-nie wierzę- ja  wtrąciłam obcojęzyczne słowo?!). Faktycznie to brzmi lepiej niż "czarno-biały"-a wszyscy wiedzą o co chodzi.
 Kombinacja czerni i bieli to zawsze nieśmiertelna elegancja, niczym jak "mała czarna". Tylko, że ta elegancja zobowiązuje. Zobowiązuje do tego, aby na to bardziej popatrzeć niż poużywać. Oczywiście z prostej przyczyny-wszyscy wiemy jakiej. No ale cóż, nie zawsze "piękne" i "praktyczne" idzie w parze. Tym razem również. Ale i tak lubimy otaczać się pięknymi przedmiotami.
Zapraszam (jak zwykle) do galerii.

czwartek, 29 sierpnia 2013

6. Modowe wyzwania

Już dawno chciałam to zrobić, jednak nie było technicznej możliwości. Teraz udało mi się to wszystko ogarnąć. Choć bardzo żałuję, że wcześniej nie wpadłam na pomysł dokumentowania wszystkich swoich odzieżowych wyzwań. Dopiero od jakiegoś czasu starałam się robić zdjęcie na pamiątkę. Dlatego też niektóre ze zdjęć są jakby "wyjęte z kontekstu".
Znajdujący się w zakładce "galeria" folder "odzież" zawiera uszyte przeze mnie ciuszki. Niektóre z nich są bardzo banalne (na potrzeby chwili), a niektóre (musicie przyznać) bardzo nietuzinkowe, jak np. kontusz szlachecki, który miałam przyjemność uszyć. Muszę powiedzieć, że i podczas takiego szycia, człowiek nauczy się trochę historii.
Stroje na bale przebierańców też bardzo lubię szyć. Gdy posiada się małe dzieci jest to ogromna frajda. Później dzieci dorastają i jest tak zwanych okres posuchy w tym temacie, ale temat wraca gdy te niegdyś dzieci zaczynają mieć swoje dzieci. Nie, ażebym nie mogła się doczekać tego okresu. Ale gdy nadejdzie odpowiedni moment będzie dla mnie zaszczytem uszyć wymarzony strój dla wnucząt (mam nadzieję, że do tego czasu tradycja balu przebierańców nie zginie). Tak też było, gdy moja mała 5-6 letnia  Inga zapragnęła być złotą rybką i bohaterką Stefanią, modnego wówczas LENIUCHOWA. I wówczas gdy moja starsza Marcelina(Cela) wymyśliła swoją sukienkę na studniówkę a ja starałam się zrealizować każdy szczegół jej wyobraźni. Czyż to nie piękne?!




Mam nadzieję, że będę mogła przez całe życie pomagać spełniać marzenia moim dzieciom

5. PODZIĘKOWANIE

Wszystkim, którzy brali udział w zabawie: BLOG MIESIĄCA, pragnę bardzo mocno podziękować. Jesteście współudziałowcami mojego sukcesu.
WYGRALIŚMY!!! ZDOBYLIŚMY PIERWSZE MIEJSCE i w nagrodę otrzymałam automatyczną nominację do konkursu BLOGA ROKU, który zapewne odbędzie się na początku przyszłego roku.
Mam nadzieję, że będziecie ze mną gdy trzeba będzie "walczyć" o miano naj...

RAZ   JESZCZE  
 
***  DZIĘKUJĘ  ***

4. Wakacje-czas inspiracji

Wakacyjny okres  to czas trudny do precyzyjnego zorganizowania. Tyle sie dzieje: wyjazdy dzieci, ich powroty, odwiedziny rodziny i znajomych, opowieści, wrażenia itp... Wakacje to inspiracje nie tylko moje ale i innych, a ja cieszę sie jak mogę te inspiracje zrealizować. Moja kuzynka wymarzyła sobie cos, co pomoże jej w realizacji swoich dalszych planów a ja jak zwykle miałam przy tym sporo zabawy. Ten pomysł to poducha w kształcie gwiazdy wielkości ok 80cm. Świetnie nadaje się na element dekoracyjny np. pokoju, jak i poducha na której można śmiało usiąść podczas słuchania muzyki lub oglądania TV. Moja kuzynka wykorzystała ją jako rekwizyt w atelier fotograficznym. Jako rekwizyty posłużyły również kocyki  w gwiazdy (logo jej firmy). Do zrobienia zdjęcia pozował nam misiek w zastępstwie stałej modelki (córki), która aktualnie przebywała nad morzem. Niestety misiek był trudnym modelem-momentami odmawiał współpracy. Choć myślę, że dał z siebie wszystko to jednak zdecydowanie pozostanę przy pierwotnej fotomodelce.



sobota, 27 lipca 2013

3. Coś z prehistorii

Parę dni temu powstał zestaw dla kolekcjonerów. Kto z nas nie przytulał kiedyś "dinusiów", jako maskotek, poduszek, przytulaków?  Kupujemy je dla swoich dzieci, mając nadzieję, że zaspokoimy choć część ich pragnień, przybliżając dzieje naszej ziemii. Same podusie, jak te literaki, są fajną zabawą. Więcej zdjęć jak zwykle zobaczycie w galerii z poduszkami.

poniedziałek, 15 lipca 2013

2. Do domu- może pufa?

Pufa!!!
to fantastyczny: element dekoracyjny, mebel użytkowy, ostatni krzyk mody.
Tyle się teraz mówi o ekologii, ochronie naszej planety przed zasypaniem jej śmieciami. Przyłączam się do tej akcji. Jak to mówią... potrzeba matką wynalazku....
To nic innego jak dalszy ciąg inspiracji patchworkami. Wpadłam na taki pomysł aby jeans, który podobno w tym sezonie jest modny (właściwie to kiedy nie był?!) dominował! Myślę, że takie pufy sprawdziłyby się w młodzieżowych pokojach. Nie byłoby w tym nic szczególnego ale zastanawiałam się czym je wypełnić i wiedziałam, że nie może być to wypełnienie lekkie ponieważ nie będzie stabilne. Postanowiłam skontaktować się ze znaną firmą krawiecką, która "produkuje" resztki z wykrawania elementów odzieży, które aktualnie szyją. Jednym słowem odbieram od nich śmieci, które sortuję. Wybieram większe elementy - z których szyję patchworki-narzuty (z takich "śmieci" uszyta jest m.in. - gra  "chińczyk" oraz inne aplikacje) a mniejszymi elementami wypycham m.in. takie pufy. Oczywiście pokrowiec tych puf mozna zdejmować (do prania). 
Podarowuję drugie życie  "śmieciom" przez co jest ich mniej na śmietniku, a nasza planeta jest mi za to wdzięczna (nie mówiąc o firmie zaprzyjaźnionej, która płaci mniej za wywóz śmieci). Hmm... same korzyści.
Więcej zdjęć zawsze można znaleźć w zakładce "galeria"




czwartek, 11 lipca 2013

1. Poduszka ze zdjęciem, skrzynie, kufry i inne zamówienia specjalne


       Technika pędzi do przodu, ja pomału przestaję za nią nadążać. Myślę, że wiele osób w moim wieku tak ma. Więc staram się zatrzymać ten czas (uwiecznić) by móc sobie powspominać w każdej chwili.  Zbieramy pamiątki, które kiedyś (prędzej czy później)wylądują w pudłach, gdzieś głęboko schowanych.
Dlatego też stworzyłam taką pamiątkę, która przez jakiś czas będzie widoczna a jednocześnie nie będzie zagracała miejsca, gdyż będzie funkcjonalna. Dedykowana poduszka-ze zdjęciem (można prać). Myślę, że może być fajnym prezentem dla dziewczyny lub chłopaka, dla kuzynki lub siostry lub po prostu wnuczki dla babci. Forma patchworku ma to do siebie, że taki przedmiot wszędzie może się dopasować. 



Jestem obecnie również na etapie szycia kocyka, który jednocześnie będzie kawałkiem historii pod ręką. Pled na łóżko z motywem drzewa a w liściach ukryte zdjęcia „przodków”. Hmm zabrzmiało to bardzo archaicznie. Tworzę po prostu drzewo genealogiczne w formie patchworka. Pomyślałam sobie, że coraz częściej nasz niełatwy los rozrzuca nas po świecie. Nie wszyscy posiadamy silne więzi rodzinne. Niektórzy z nas wręcz uciekają z kraju. Często nasze losy a zarazem życiorysy naszych dzieci są bardzo skomplikowane. Aby to ułatwić i zachować chociażby w pamięci dla potomnych, tworzę właśnie takie drzewko. Ciekawe jak długo ma szanse taki pledzik przetrwać?! Muszę się przyznać, że mojej starszej córce uszyłam zwykły pledzik gdy miała 1,5 roku (nazwała go „Przytulanka”-często zabierała go w różne podróże). Teraz dziewczyna  ma 22lata a przytulanka nadal żyje(choć nosi już ślady starości)i córka nie pozwala się jej pozbyć. Hmm – kawał życia. Więc szansa na przetrwanie takiego drzewa jest spora.

Gdy zmienimy wystrój wnętrza, a pamiątki rodzinne opatrzą nam się już strasznie, proponuję zatrzymać te chwile swojej przeszłości (nie umniejszając ich wzniosłości) w „stylowym skarbcu rodzinnym”. Skrzynia skarbów! Coś co może leżeć na strychu z pamiątkami rodzinnymi niech też ma swój klimat. A może znajdzie miejsce w przedpokoju lub pokoju?!  Kto z nas nie bawił się w dzieciństwie w poszukiwaczy skarbów? Każdy marzył o odnalezieniu tajemnej skrzyni, dostępu do której chroniła potężna, mosiężna kłódka, a nocami, w gronie przyjaciół, sen z powiek spędzały nam tajemnicze opowieści o piratach czy odkrywcach. Teraz możesz spełnić marzenia swoje i swoich dzieci. Zmaterializować chociaż część przestworzy ich wyobraźni! Który maluch nie spakował by swoich maskotek, klocków czy słodyczy do skrzętnie zamkniętej skrzyni, w której będą one w końcu bezpieczne?

Prezent (skrzynia) od matki dla syna na nową drogę życia, a w skrzyni wszelkie pamiątki rodzinne.




Parę lat temu stworzyłam kuferki ale innego przeznaczenia. Na  biżuterię (wielkości do postawienia na komodzie), na serwety lub pościele-do sypialni. Na własny użytek zrobiłam kufer z szufladkami, który pełni funkcję: skrzyneczki na podręczne przybory krawieckie oraz schowek na odzież przeznaczoną do „naprawienia”(pocerowania, pozaszywania itp.). Ponieważ mam małe mieszkanko i na co dzień maszyny mam pochowane, muszę gdzieś przechować ciuszki, które wymagają reperacji. Gdy kuferek jest już pełny-nadchodzi czas aby wytoczyć „ciężkie maszynerie do zadań specjalnych”. Na co dzień kuferek ten spełnia również funkcję pufy do siedzenia. Uwierzcie mi, w małych mieszkaniach, z powodu braku miejsca,  sprawdzają się przedmioty wielofunkcyjne.







Podobają mi się wszelkie zabawki edukacyjne. Stworzyłam własną kolekcję poduszek – literaków. Jak widać kolorowe, milusie (polar) i można układać w zabawne słowa, bawiąc się przy tym jak w scrable. Pomyślałam sobie, że  przedszkolaki mogłyby jednocześnie używać ich do nauki, zabawy jak i do poobiedniej drzemki.   Jak widać moja córcia ma świetną frajdę mając nawet 11 lat. Czy Tobie nie byłoby miło gdybyś wchodząc do sypialni spostrzegła na łóżku napis z poduszek: KOCHAM CIĘ? Myślę, że każdemu pyszczek się wówczas uśmiechnie. A o to w życiu chodzi. Sprawiajmy sobie w życiu nawzajem  drobne przyjemności.








Niedawno poproszono mnie o wykonanie prezentu, który byłby jedynym w swoim rodzaju. Potraktowałam to  bardzo poważnie  ponieważ poprosiła mnie o to osoba, która jest dla mnie ważna i za wszelką cenę nie chciałabym jej zawieść.  Wykonanie świecznika metodą decoupage było trafione. Technika nadruku na papierze ryżowym była wykonana przeze mnie po raz pierwszy, tym bardziej jestem z efektu zadowolona. Sam zainteresowany na szczęście podzielał ten entuzjazm. Do ostatecznego efektu zawsze potrzebne jest idealnie dopasowane opakowanie, które uwielbiam wykonywać. Efekt końcowy możecie ocenić sami.