Może niektórzy będą mi mieli za złe, ale powiem, że jesień pięknie się zaczyna ale trwa i kończy się fatalnie. Początek mógłby trwać wiecznie....piękne kolory, które zmieniają się i mieszają ze sobą. Drzewa i krzewy mogą pochwalić się swoim pięknem w blasku słońca - jak nigdy. Ten kolorowy krajobraz tak urzeka, że chciałoby się ten widok zatrzymać na dłużej. Niestety nie jest nam to dane. Słońca coraz mniej, zimniej, wiatr, mgła i generalnie odchodzi ochota do życia. Taki niedźwiedź to wie co robi - prześpi ten paskudny okres.
No i mnie również udzieliła się ta stagnacja rozwojowa. Jesień i zima to czas, w którym czas się dla mnie zatrzymuje. Zimno, ciemno i ponuro...
Ale życie toczy się dalej. Prywatne sprawy nie potoczyły się po mojej myśli ale potraktujemy to jako kolejne wyzwanie i żyjemy dalej. ....Jak w myśli przewodniej mojego bloga....to co mnie nie zabije to mnie wzmocni....
No i okres "płodności twórczej" nadal się rozwija. Śmiesznie toczą się koleje losu. Jakiś czas temu odwiedziła mnie koleżanka wraz ze swoim psiakiem. Jemu zaś bardzo przypadła do gustu uszyta przeze mnie pufa. Nie mogłam inaczej - sprezentowałam jej ją.
Czyż nie wygląda uroczo??? Później otrzymałam zamówienie aby uszyć większą, dla większego psa.
Czemu nie?
Teraz szyję poduchę dla psiaka, który jest jeszcze większy.
A w tzw. między czasie wykonałam podusie dla "fafika" mojej znajomej. Prawda, że wygląda na zadowolonego?
Jak widać ostatnio byłam zakręcona na "pieski świat" i myślę, że to nie koniec tego "zakrętu". Zapewne ciąg dalszy nastąpi.