niedziela, 25 lutego 2018
34. Kolorowe wnętrze
Zamówienie, które otrzymałam uradowało moje serce. Bardzo lubię proces projektowania i uzgadniania szczegółów z klientem. Stworzenie czegoś co klient sobie wymyśli z przełożeniem to na materiał nie zawsze jest proste. Kompromisy są potrzebne. W tym przypadku klient był zdecydowany a ja miałam już wizję. Chodziło o to aby uszyć pledy na łóżeczka dziecięce (dziewczynki i chłopca) by pasowały do wnętrza a w szczególności do łóżeczek i ich otoczenia.
Sądzę, że wyszło tak jak miało. Pled dziewczynki zgodnie z wzorem na ścianie i łagodną linią pikowania. Chłopca natomiast wzór pledu w połączeniu ze ścianą tworzy spójność a do tego linia pikowania jest ostra jak ostry charakter przyszłego mężczyzny .
Więcej zdjęć jak zwykle w galerii.
Pozdrawiam gorąco wszystkich czytelników.
piątek, 22 września 2017
33. Powrót-dwulicowej
Witam ponownie wszystkich obserwatorów. Długo nie publikowałam - chorowałam. Choruje nadal ale już się zaprzyjaźniłam z moim kumplem rakiem i żyjemy w symbiozie. Póki co sobie nie przeszkadzamy-mam nadzieję, że tak pozostanie. Można powiedzieć, że jestem obecnie dwulicowa. :)
Niebawem pochwalę się moimi wyczynami.
czwartek, 10 września 2015
32. SpongeBob i jego wierny kumpel Patrick
.....mamo....usłyszałam, widziałam w necie fajne trampki. Zrobisz mi takie? hmmm.....niech pomyślę !?!
Pewnie ale co mi z tego wyjdzie - nie wiem?! Któż nie lubi fajowej "gąbczastej kreskówki".
Efekty zobaczcie sami:
Było:
jest:
Pewnie ale co mi z tego wyjdzie - nie wiem?! Któż nie lubi fajowej "gąbczastej kreskówki".
Efekty zobaczcie sami:
Było:
jest:
Proces powstawania takich "kapcioszków" bardziej obszernie zostanie wkrótce zawarty na blogu:
alis-diy.blogspot.com
31. Zagospodarowywanie przestrzeni c.d.
Jeden kąt zapakowany. Przechodzimy do następnego. On również mieści się w moim salonie. Ponieważ moim materiałem do pracy jest...materiał-tkanina to zbudowałam regał-szafkę na owe przedmioty. Parę desek, płyt meblowych, jedno popołudnie i regał gotowy.
Sama szafka nic nadzwyczajnego ale chciałam się skupić na drzwiczkach, które wyglądają fajnie, nie są ciężkie i nietuzinkowe. Oto efekt końcowy:
a jak do tego doszło:
kupujemy deski, tniemy na odpowiedniej długości kawałki i malujemy bejcą.
kupujemy również płytę pilśniową przyciętą na wymiar drzwiczek. Przycinamy materiał (bo tego przecież u mnie dostatek), który ma być tematem przewodnim (w tym wypadku - kamienie) i przyklejamy do płyt. Gdy wyschnie lakierujemy lakierem bezbarwnym aby materiał się nie brudził i można go było umyć mokrą szmatką.
Następnie przyklejamy deski, odwracamy drzwiczki i od wewnątrz przykręcamy te dechy na małe wkręty. Cała konstrukcja jest wówczas stabilna.
nawiercamy otwory na zawiasy i przykręcamy drzwiczki
aby ładnie kolorystycznie wszystko pasowało brzeg drzwiczek od wewnętrznej strony pomalowałam na szerokość 2 cm.
aby szparki nie było pomiędzy prawym i lewym skrzydłem drzwi, do lewych od wewnętrznej strony przykręciłam płaską listwę (również pomalowaną)
i wygląda to tak:
Wybrałam motyw kamieni ponieważ wnętrze mojego salonu jest w klimacie średniowiecza. Dla spostrzegawczych informacja, że drzwiczki pawlacza wcześniej wspomnianego warsztatu również są wykonane taką techniką.
Ot i kolejna szafka gotowa.
30. Pamiętacie mnie jeszcze? Tym razem budujemy warsztat
trochę czasu minęło - znowu... Teraz chciałabym zagaić trochę z innej strony.
Wiele znajomych postaci z mojego życia wielokrotnie zastanawia się jak zagospodarować przestrzeń, która wydaje się zbyt mała aby cokolwiek w niej zrobić. Ostatnio zaistniało sporo stron internetowych na ten temat. Jednak zanim one powstały "przyszłam na świat - ja" i moje pomysły. Wykonane całkowicie przeze mnie lub z pomocą męskiego ramienia. Niektóre z tych form są nieco duże i przyznam szczerze bez tzw. trzeciej ręki nie dałabym rady.
Znajomi mawiają, że jestem mistrzynią maksymalnego wykorzystania minimalnej przestrzeni. Gdzieś na początku mojej przygody z pisaniem bloga wtrąciłam, że mam mieszkanie 30m2 a z pokoju 18m2 zrobiłam 3 pokoje (dla córek po 1 sztuce, salon) + warsztat.
Zacznijmy od warsztatu krawieckiego, który właściwie jest jednym z ostatnich dzieł.
Warsztat ten znajduje się w salonie. Powstał on w narożniku gdzie dawniej znajdował się regał z książkami, gazetami, pamiątkami itp. Wielkość tego kącika ograniczają drzwi od przedpokoju oraz kuchni (salon jest przechodni) a przestrzeń ta ma nie więcej jak 75cm na 145cm. Wystarczyło aby na tej przestrzeni zrobić jednocześnie regał na wspomniane książki itp. oraz miejsce do mojej pracy. Oczywiście nie jest to szczyt marzeń atelier ale lepszy rydz niż nic.
JAK SIĘ NIE MA CO SIĘ LUBI, TO SIĘ LUBI CO SIĘ MA.
zacznijmy od pokazania miejsca - widok z salonu:
Ściany-podstawa-urosły. Następny etap to (z jednej strony)bardzo pojemny regał. Zmieścił prawie wszystko co poprzedni:
kupiłam gotowce w castoramie - różnej szerokości, połączyłam zawiasami umocowałam z prawej strony na listwie tzw. zawiasie z metra a na dole przymocowałam kółeczka aby łatwo je można było otwierać...
a tak wygląda jak jest otwarty....
Wiele znajomych postaci z mojego życia wielokrotnie zastanawia się jak zagospodarować przestrzeń, która wydaje się zbyt mała aby cokolwiek w niej zrobić. Ostatnio zaistniało sporo stron internetowych na ten temat. Jednak zanim one powstały "przyszłam na świat - ja" i moje pomysły. Wykonane całkowicie przeze mnie lub z pomocą męskiego ramienia. Niektóre z tych form są nieco duże i przyznam szczerze bez tzw. trzeciej ręki nie dałabym rady.
Znajomi mawiają, że jestem mistrzynią maksymalnego wykorzystania minimalnej przestrzeni. Gdzieś na początku mojej przygody z pisaniem bloga wtrąciłam, że mam mieszkanie 30m2 a z pokoju 18m2 zrobiłam 3 pokoje (dla córek po 1 sztuce, salon) + warsztat.
Zacznijmy od warsztatu krawieckiego, który właściwie jest jednym z ostatnich dzieł.
Warsztat ten znajduje się w salonie. Powstał on w narożniku gdzie dawniej znajdował się regał z książkami, gazetami, pamiątkami itp. Wielkość tego kącika ograniczają drzwi od przedpokoju oraz kuchni (salon jest przechodni) a przestrzeń ta ma nie więcej jak 75cm na 145cm. Wystarczyło aby na tej przestrzeni zrobić jednocześnie regał na wspomniane książki itp. oraz miejsce do mojej pracy. Oczywiście nie jest to szczyt marzeń atelier ale lepszy rydz niż nic.
JAK SIĘ NIE MA CO SIĘ LUBI, TO SIĘ LUBI CO SIĘ MA.
zacznijmy od pokazania miejsca - widok z salonu:
tak to ten kącik, w którym ten człowieczek "podtrzymuje" ścianę. Byłabym zła i niedobra gdybym powiedziała coś złego na mojego brata, który starał się urealnić moje marzenia (projekty). Powiedzmy sobie szczerze że od stawiania ścian z gipsowo-kartonowych wolę inne zajęcia. Generalnie chodzi o to, że na tym kawałku podłogi stanie regało-warsztat. A poniżej kolejne etapy. Niestety nie mogłam nabrać większego dystansu ponieważ ograniczała mnie przestrzeń.
Ściany-podstawa-urosły. Następny etap to (z jednej strony)bardzo pojemny regał. Zmieścił prawie wszystko co poprzedni:
Regał gotowy a teraz skupmy uwagę na warsztacie. Trzeba mocno się skupić i wytężyć wzrok.
Widok na warsztat w kolejnych etapach-już przybyło trochę półek i maszyna....
teraz przykleiłam na boku regału lustro-jak wiadomo to zawsze optycznie powiększa przestrzeń oraz "gubi" ciężkie elementy konstrukcji. Przybyły też drzwiczki do "pawlacza" (ale o tym później)
z innej perspektywy wygląda to tak:
a tak wygląda już zagospodarowany:
byłabym zapomniała, doszły jeszcze drzwiczki aby "bałagan artystyczny" został ukryty...
kupiłam gotowce w castoramie - różnej szerokości, połączyłam zawiasami umocowałam z prawej strony na listwie tzw. zawiasie z metra a na dole przymocowałam kółeczka aby łatwo je można było otwierać...
i w ten oto sposób cały narożnik został zamknięty...
a tak wygląda jak jest otwarty....
jeszcze rzut oka na wykorzystanie ściany na moje przyrządy kreślarskie..
i drzwi pomalowane bejcą komponują się z wnętrzem mojego salonu, którego możecie zobaczyć jako odbicie w lustrze (dla przypomnienia-boku regału). Notabene okno które widać to nic innego jak iluzja-to sztuczne okno-moje wymarzone okno na świat.
i jak Wam się podoba?
Jak kogoś mój pomysł zainspirował to się cieszę a jeżeli ktoś ma problem z zagospodarowaniem sobie małej przestrzeni to zapraszam do kontaktu-zaradzimy coś na to....
niedziela, 18 stycznia 2015
29. Prezent
Zawsze jest zbyt mało czasu aby zrobić to na co ma się ochotę. Przydałaby się dodatkowa doba np. w równoważnym świecie, którą można by było wykorzystywać jednocześnie. Wówczas w tym samym czasie tworzyłabym i jednocześnie opisywała na blogu. Byłaby realna szansa na to by nic nie umknęło. A tak w pośpiechu nie zdążyłam zrobić parę fotek dokumentujących moje "wyczyny". Cóż - tak bywa. Nadrabiam zatem troszkę zaległości.
Realizacja indywidualnych zamówień to fantastyczna część tworzenia. Prezenty te zazwyczaj wiążą się zainteresowaniami obdarowywanej osoby, nawiązują do jej świata lub czasu w którym akurat się znajduje. Tym razem prezent miał nawiązywać do Grecji i walecznej Ateny. Miał być to wazon a ja dodałam mu dodatkową funkcję. W czasie kiedy nie będzie używany jako wazon do kwiatów, będzie stał na regale i służył jako punkt świetlny. Tego na zdjęciach niestety nie widać ale umieszczone są w nim lampki zasilane bateriami, które podświetlają go od wewnątrz. Przy zgaszonym zewnętrznym oświetleniu, daje efekt delikatnej poświaty. Bazą była zwykła butelka po wypitym winie kupiona w biedronce. Zwykła butelka stała się niezwykłym indywidualnym i niepowtarzalnym prezentem.
A co powiecie na życzenia 3d? Muszę jeszcze nad tym trochę popracować ale wychodzi całkiem niezły efekt. Oceńcie sami:
No i oczywiście do kompletu kopertka odpowiednich rozmiarów
po więcej zdjęć zapraszam jak zwykle do galerii w zakładce "upominki"
sobota, 25 października 2014
28. Więc chodź pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko....i na czerwono
KOLOROWE KREDKI
W PUDEŁECZKU NOSZĘ
KOLOROWE KREDKI
BARDZO LUBIĘ JE..............
Radość tworzenia, zabawa kolorami i uśmiechy na twarzy dzieci..... to jest najpiękniejsza zapłata i satysfakcja dla mnie. Bo czasami wystarczy zrobić coś prostego aby uradować dziecięce serduszko. Taki mały prezencik na urodzinki 6-cio latki....Niestety zdjęcia solenizantki nie mam.
(modelka nieco starsza)
27. Były chrzciny, czas na Ślub
Być może to zbyt dużo powiedziane ...chrzciny-ślub.... Bo to tak naprawdę chodzi o zupełnie inne chrzciny i zupełnie inny ślub.
Mimo wszystko (jak się okazuje) na rynku są pewne braki w asortymencie. Wydawać by się mogło, że już wszystko u nas można kupić i wszelkiego asortymentu jest mnóstwo a jednak nie do końca jest to prawda. Zawsze jest coś co jest: albo za duże, albo za grube, albo zbyt jasne, albo....zbyt nie takie jakie powinno być. I całe szczęście, że tak jest bo tu właśnie jest miejsce dla nas (dla mnie)! Kreatywne dusze, które muszą coś stworzyć nowego aby poczuć się dobrze. Tym razem przypadło mi w udziale uszycie kopertówki dla panny młodej oraz kopertówki dla mamy panny młodej. Jedna miała być większa, druga mniejsza. Co tu dużo pisać, zobaczcie sami.
Kopertówka mamy:
Kopertówka córki:
Subskrybuj:
Posty (Atom)